koniec? to chyba dopiero początek!!!!!
Jutro mają zakończyć prace murarze. Już praktycznie kończą ostatni szczyt. Majster siedzi na dachu i lepi komin. Ma go jeszcze ocieplić i położyć na nim klinkier. Pewnie część zrobi dzisiaj , jutro już mu niewiele zostanie. Jakoś nie cieszy mnie to wszystko. Myślę sobie , że dopiero teraz sie zacznie. Kasy coraz mniej , a tu trzeba brać się za wykańczanie. Kupowanie tego wszystkiego mnie przeraża. Codziennie topnieje kasa. Wczoraj w nocy facio od ogrzewania przywiózł nam jakis styropian na podłogówke. Taki śmieszny z górkami. Ma być ponoć bardzo dobry do układania tych rurek. Może on i dobry jest, ale nie wiem ile on kosztuje. Przywiózł i stwierdził , że jutro lub pojutrze sie policzymy. Powiem tak byłam wściekła, bo ja tak nie lubie. Ja chcę najpierw wiedzieć ile co ma mnie kosztowac , a dopiero potem decydować , czy na to mnie stać czy też nie. To chyba zaczynają się te schody z fachowcami!!!!! Do tej pory szło wszystko w porzo, ale coś mi się wydaje, że zaczynaja sie zbierać nad nami chmury. Nawet nie chce mi się zdjęc dodawać z efektów pracy. Może wieczorkiem będę w lepszym nastroju! Wskoczę teraz na innych blogi i poczytam co się tam dzieje, może polepszy mi się humor!!!!!